Kovu obudził się jeszcze przed wschodem słońca i wybrał się do wodopoju aby w spokoju wymyślić plan dzięki któremu uchroni swoje lwiątka
Kovu- Straciłem już chyba wszystkie pomysły
Mówił do siebie
Kovu- Nie wiem co mam zrobić jedyne rozwiązanie które przychodzi mi do głowy to...
Kovu- Ehh... Nie to głupie...
Po kilku minutach był już przy wodopoju
Kovu- Muszę przestać gadać sam do siebie
Jego stwierdzenie było sensowne a po 30 minutach był już w domu i to z planem
Kovu- Kiara!
Kiara wstała przerażona
Kiara wstała przerażona
Kiara- Co jest?! Zira zabrała maluchy?!
Kovu- Nie mam plan
Kovu- Nie mam plan
Kiara- Jaki?
Spytała zaciekawiona
Kovu-Pójdę do niej!
Kiara- Do kogo?
Zapytała zupełnie nie podejrzewając o co chodzi jej mężowi
Kovu- No do Ziry
Kiara- Po co? Nie narażaj się jej
Kovu- Muszę
Kiara zrobiła wielkie oczy
Kiara- Kovu nie chcę cię stracić
Kovu- Nie stracisz
Kovu szybko pobiegł do matki a do Kiary przybiegła jej córka
Leach- Mamo gdzie pobiegł tata?
Kiara- Spokojnie nie przejmuj się kochanie
Leach- Nie przejmuję ja po prostu chcę wiedzieć gdzie jest
Kiara- Mhm.. A co od niego chciałaś
Leach- Nic ważnego...
Po czym odeszła dalej do jaskini
Kiara- Będzie trzeba uczyć te dzieci manier
Gdy Kovu dobiegł do Złej Ziemi od razu ujrzał swoją matkę która grzebała coś w ziemi
Zira- O Kovu po co tutaj przyszedłeś?
Kovu- Chcę porozmawiać
Zira- Chcesz wrócić?! O to cudownie zaraz wszystkich zawiadomię!
Kovu- Nie!
Krzyknął wściekle
Zira- Żartowałam teraz widzę że odkąd przeszedłeś na Lwią Ziemię to straciłeś swoje poczucie humoru
Kovu- Czy możemy porozmawiać jak dorośli?
Zira- Och ależ oczywiście
Kovu- Dlaczego taka jesteś?!
Zira- Ja po prostu chcę pomścić twojego ojca
Kovu- Ale moje dzieci nic nie zrobiły
Zira- Ale wiem że jeśli je zabiję to wtedy dopiero weźmiecie to na poważnie
Kovu- Co?
Zira- To że sprawiliście mi wielką przykrość zabijając Skazę
Kovu- To nie jest wina moich dzieci! i zostaw je w spokoju!
Zira- Yh... Bardzo chętnie ale nie mogę
Kovu- Możesz ale tego nie chcesz
Zira- Skończmy ten temat dziękujemy za odwiedziny a teraz pa
Kovu skrzywił swój zgryz i poszedł w stronę Lwiej Ziemi
Kiara- Kovu i co?
Kovu- Nic nie udało mi się załatwić ona nie chce mnie słuchać
Kiara- Mówiłam ci że to bez sensu
Leach- O tato dobrze że jesteś!
Kovu- A co chciałaś?
Koda- Leach wracaj tu!
Leach- Potem porozmawiamy
Powiedziała stanowczo i pomknęła do rodzeństwa
Kovu- Jestem nie mile zaskoczony zachowaniem mojej matki
Kiara- Zaskoczony?! Ona taka była zawsze
Kovu- Chciałem coś mądrze powiedzieć
Kiara- Ale to nie było mądre
Nagle usłyszeli donośny krzyk Simby
Simba- Zira!!
Kovu- Ja zbiorę Lwicę a ty weź maluchy do Nali czekam na ciebie
Kiara- Dobrze za chwilę przyjdę
Kovu zebrał Lwicę i razem z Simbą zbiegli w dół
Kiara- Mamo popilnuj ich
Koda- Nie! my pójdziemy do wodopoju
Kiara- Dobrze a ty mamo chodź ze mną
Nala- Ale bądźcie ostrożni!
Kiara- Właśnie!
Koda,Leach i Asha- No okey!
Lwicę pomknęły do stada aby wesprzeć ich w bitwie
Zira- I co! nie spodziewałeś się mnie!
Kovu przymrużył oczy
Kovu- Nie wieże!
Zira- To uwierz! Masz synku jakieś ostatnie życzenie?!
Kovu- O tak!
Zira- No mów teraz masz szanse
Kovu- Życzeń się nie mówi inaczej się nie spełnią!
Zira- Kto ci takich kitów nawciskał?!
Simba- Kitów?! to są bardzo mądre słowa
Zira- Koniec tego! przejdźmy do sedna
Kovu- Oh... Z wielką chęcią
Oba stada biegły w swoim kierunku gdy spotkali się z sobą stado Ziry stanęło i zaczęło ryczeć
Kovu-Pójdę do niej!
Kiara- Do kogo?
Zapytała zupełnie nie podejrzewając o co chodzi jej mężowi
Kovu- No do Ziry
Kiara- Po co? Nie narażaj się jej
Kovu- Muszę
Kiara zrobiła wielkie oczy
Kiara- Kovu nie chcę cię stracić
Kovu- Nie stracisz
Kovu szybko pobiegł do matki a do Kiary przybiegła jej córka
Leach- Mamo gdzie pobiegł tata?
Kiara- Spokojnie nie przejmuj się kochanie
Leach- Nie przejmuję ja po prostu chcę wiedzieć gdzie jest
Kiara- Mhm.. A co od niego chciałaś
Leach- Nic ważnego...
Po czym odeszła dalej do jaskini
Kiara- Będzie trzeba uczyć te dzieci manier
Gdy Kovu dobiegł do Złej Ziemi od razu ujrzał swoją matkę która grzebała coś w ziemi
Zira- O Kovu po co tutaj przyszedłeś?
Kovu- Chcę porozmawiać
Zira- Chcesz wrócić?! O to cudownie zaraz wszystkich zawiadomię!
Kovu- Nie!
Krzyknął wściekle
Zira- Żartowałam teraz widzę że odkąd przeszedłeś na Lwią Ziemię to straciłeś swoje poczucie humoru
Kovu- Czy możemy porozmawiać jak dorośli?
Zira- Och ależ oczywiście
Kovu- Dlaczego taka jesteś?!
Zira- Ja po prostu chcę pomścić twojego ojca
Kovu- Ale moje dzieci nic nie zrobiły
Zira- Ale wiem że jeśli je zabiję to wtedy dopiero weźmiecie to na poważnie
Kovu- Co?
Zira- To że sprawiliście mi wielką przykrość zabijając Skazę
Kovu- To nie jest wina moich dzieci! i zostaw je w spokoju!
Zira- Yh... Bardzo chętnie ale nie mogę
Kovu- Możesz ale tego nie chcesz
Zira- Skończmy ten temat dziękujemy za odwiedziny a teraz pa
Kovu skrzywił swój zgryz i poszedł w stronę Lwiej Ziemi
Kiara- Kovu i co?
Kovu- Nic nie udało mi się załatwić ona nie chce mnie słuchać
Kiara- Mówiłam ci że to bez sensu
Leach- O tato dobrze że jesteś!
Kovu- A co chciałaś?
Koda- Leach wracaj tu!
Leach- Potem porozmawiamy
Powiedziała stanowczo i pomknęła do rodzeństwa
Kovu- Jestem nie mile zaskoczony zachowaniem mojej matki
Kiara- Zaskoczony?! Ona taka była zawsze
Kovu- Chciałem coś mądrze powiedzieć
Kiara- Ale to nie było mądre
Nagle usłyszeli donośny krzyk Simby
Simba- Zira!!
Kovu- Ja zbiorę Lwicę a ty weź maluchy do Nali czekam na ciebie
Kiara- Dobrze za chwilę przyjdę
Kovu zebrał Lwicę i razem z Simbą zbiegli w dół
Kiara- Mamo popilnuj ich
Koda- Nie! my pójdziemy do wodopoju
Kiara- Dobrze a ty mamo chodź ze mną
Nala- Ale bądźcie ostrożni!
Kiara- Właśnie!
Koda,Leach i Asha- No okey!
Lwicę pomknęły do stada aby wesprzeć ich w bitwie
Zira- I co! nie spodziewałeś się mnie!
Kovu przymrużył oczy
Kovu- Nie wieże!
Zira- To uwierz! Masz synku jakieś ostatnie życzenie?!
Kovu- O tak!
Zira- No mów teraz masz szanse
Kovu- Życzeń się nie mówi inaczej się nie spełnią!
Zira- Kto ci takich kitów nawciskał?!
Simba- Kitów?! to są bardzo mądre słowa
Zira- Koniec tego! przejdźmy do sedna
Kovu- Oh... Z wielką chęcią
Oba stada biegły w swoim kierunku gdy spotkali się z sobą stado Ziry stanęło i zaczęło ryczeć
Natomiast stado Kovu szybko ruszyło do ataku
Simba- To nie ma sensu!
Zira- Oj ma!
Simba spojrzał przerażony
Zira- Jesteśmy sam na sam zobaczmy kto jest silniejszy!
Zira i Simba oddaleni od stada zaczęli się bezlitośnie bić a Nala spotkała Vitani
Nala- Vitani?! Ale przecież ty i Kopa mięliście uciec na łąkę
Vitani- Oszukaliśmy was wróciliśmy do stada mojej matki! i teraz zabijemy was!
Nala- Kopa też jest przeciwko nam?!
Vitani- A jak myślisz?!
Nala nie zdążyła nic powiedzieć bo Vitani skoczyła na nią i zaczęła się z nią szarpać
Kovu- Kiara gdzie jesteś?!
Kovu wołał tak przez długi czas ale nie słyszał odpowiedzi
Nagle z zaskoczenia rzucił się na niego potężny lew
Kovu nie mógł się otrząsnąć po tym nagłym rzucie na ziemię ale gdy otworzył szeroko oczy z gęstwiny pyłu zobaczył znajomego mu lwa
Kovu- Kopa?
Kopa- Zgadłeś! Brawa dla ciebie!
Powiedział Sarkastycznie
Powiedział Sarkastycznie
Kovu- Ale przecież ty odszedłeś na łąkę
Kopa- Tak tylko wam powiedzieliśmy tak na prawdę razem z Vitani dołączyliśmy do stada Ziry i teraz się na was mścimy jak Simba zabrał cię jej to ona zabrała wam mnie!
Kovu nie wierzył w to co słyszał
Kovu nie wierzył w to co słyszał
Kovu- I teraz chcesz mnie zabić?!
Kopa- Dokładnie!
Sorka że rozdział taki krótki ale jakoś z weną przy końcówce było gorzej :)
Pozdrawiam
Fini~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz