Rano gdy wszyscy już się obudzili Koda i Leach z zaskoczeniem spojrzeli na siostrę
Koda- Asha rany ci już zeszły!
Leach- Właśnie to jest bardzo dziwne
Asha- Nie wiem jak to możliwe?!
Kiara- Rafiki posmarował ci rany jakimś płynem
Koda- Aaa to pewnie był jakiś magiczny płyn
Leach- Ej idziemy się bawić?
Zapytała rozweselona
Koda- Pewnie chodźmy
Dzieci pobiegły do wodopoju a w drodze rozmawiały ze sobą
Asha- Wczoraj było strasznie
Koda- No nawet ja to przyznam
Leach- Nie rozumiem czemu ona się tak na nas uparła
Asha- Nie lubi nas
Koda- Ale my jej nic nie zrobiliśmy
Leach- Właśnie a ona się na nas uwzięła
Asha- To nie jest fajne
Rodzeństwo zgodziło się z nią kiwnięciem głowy
Koda- Musimy coś z tym zrobić
Leach- Musimy jej dać nauczkę
Asha- To nie jest dobry pomysł rodzice nie będą szczęśliwi
Koda- Musimy jej pokazać kto tu rządzi
Leach- I kto tu jest najlepszy!
Leach i Koda mieli już w głowach mnóstwo złych planów
Leach i Koda mieli już w głowach mnóstwo złych planów
Asha- Ale zemsta nie jest dobra
Koda- Ale skuteczna
Asha- Wcale nie zemścisz się i co?
Koda- I będę mieć satysfakcję
Asha- Zmotywujesz ją jeszcze bardziej
Koda zamilkł
Leach- No w sumie Asha ma rację
Asha stanęła w miejscu
Koda- Czemu tak stoisz wyglądasz jak byś ducha widziała
Asha ledwo co wydobyła z siebie słowa
Asha- T... to...
Leach- No co!
Asha- Zira!
Koda rozejrzał się
Koda- Szybko za tą skałę
Rodzeństwo ukryło się za skałą i bacznie obserwowało każdy ruch wroga
Leach- Poszła już?
Zapytała szeptem
Koda- Nie jeszcze nie
Asha- Akurat idzie do wodopoju świetnie po porostu
Powiedziała sarkastycznie
Koda obejrzał się do tyłu
Koda- Ej... Tam idzie jej stado
Leach- Żeby nas tylko nie zobaczyli...
Rodzeństwo przytuliło się do siebie i zamknęło oczy
( Po 15 minutach)
Asha- Koda otwórz oczy zobacz czy poszli
Koda wykonał prośbę siostry gdy otworzył oczy serce mu mocniej zabiło
Koda- Wiejemy! Oni tu są!
Całe stado lwic również Zira stały nad małymi lwiątkami z podłymi uśmiechami. Gdy maluchy zaczęły uciekać lwice ruszyły na nimi
Asha- Nie mogę już biec!
Mówiła tracąc oddech
Koda- Jeszcze tylko trochę a będziemy w domu
Leach- Nie możemy się teraz poddać bo nas złapią
Na szczęście Kovu wypatrzył stado jego matki biegnące za jego dziećmi i szybko zbiegł z Skały i wyszedł stadu pod nos
Kovu- Co wy tu robicie?!
Nagle z tłumu wyłoniła się Zira i podeszła do syna a dzieciaki pobiegły do Kiary
Asha- Mamo!!
Kiara- Co jest?!
Koda- Znów Zira i jej stado nas goniło
Asha- A my tylko chcieliśmy iść do wodopoju
Leach- Spotkaliśmy ich na drodze i schowaliśmy się za skałę
Koda- A oni nas znaleźli to zaczęliśmy uciekać
Kiara przytuliła dzieci
( U Kovu)
Kovu- Zostaw w spokoju te niewinne dzieci! Co one ci zrobiły?!
Zira przyłożyła łapę do ust
Zira przyłożyła łapę do ust
Zira- Urodziły się! Przez to jesteś dla mnie taki nie miły
Kovu- Skończ już jesteś dziecinna
Zira- Ja je jeszcze dorwę! A ty ich już nie uratujesz!
Powiedziała wściekle po czym dała znak stadu do odwrotu a Kovu wrócił na Skałę
Kiara- No cóż ściemnia się
Kovu- Dzieci idźcie spać
Dzieci bez zastanowień i kłótni pognały do jaskini
A do Kovu i Kiary doszli Simba i Nala
Kovu- Ja nie wiem co mam o tym myśleć
Kiara- One jej nic nie zrobiły
Simba- Co jest?
Nala- Zira znów zaatakowała?
Kovu- Tak goniła maluchy
Kiara- Z całym stadem
Kovu- A tak w ogóle jak ich znalazła?
Kiara opowiedziała całą historię
Simba- Jakim prawem miała czelność ich gonić na naszej Ziemi?
Spytał poirytowany
Kovu- Ona nie ma wstydu
Kiara- Musimy coś z tym zrobić bo jeszcze zabije maluchy
Simba- Jutro jeszcze o tym porozmawiamy teraz jest późno dobranoc
Kiara i Kovu- Dobranoc
Wszyscy poszli spać a po 15 minutach już spali
Sorka że rozdział taki krótki i nudny ale bardzo chciałam coś napisać po prostu postaram się żeby następne były lepsze
Pozdrawiam
Fini~

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz