/zwierzeta/inne/czarna_lapka.cur

poniedziałek, 7 marca 2016

Król Lew Rozdział 34

Minęło kilka miesięcy lwiątka były już starsze. 
Gdy zaświeciło słońce dzieciaki wstały od razu i pobiegły do rodziców
Asha, Koda, Leach- Wstawajcie!
Krzyczały tak dopóki jeden z rodziców nie podniósł głowy
Kiara- Słucham was
Koda- Nie trzeba my chcieliśmy tylko powiedzieć że idziemy się przejść
Kovu- Jest za wcześnie
Leach- Wcale nie!
Kiara- Kovu pozwól im niech się pobawią
Kovu skrzywił się ale kiwnął głową
Koda- Dzięki
Asha- To idziemy!
Kovu- Ale uważajcie na siebie!
Leach- Dobrze!
Koda- No to gdzie dziś idziemy?
Asha- Hmm... Do wodopoju?
Wszyscy zaśmiali się głośno 
Koda- Haha dobre jasne że na Złą Ziemie
Leach aż podskoczyła
Leach- Gdzie?
Koda- Na Złą Ziemie nie znasz?
Leach nie chciała wyjść na głupią
Leach- No co ty pewnie że znam to moje ulubione miejsce
Gdy dotarli na Złą Ziemie spotkali Vitani
Leach- Kim ty jesteś?!
Vitani- Chwila ja was kojarzę jesteście podobni do mojego brata i Kiary
Koda- Kiary? Tak ma na imię nasza mama
Vitani już wiedziała o co chodzi
Vitani- Nie możecie tu być to nie jest miejsce dla was
Koda zaśmiał się
Koda- Proszę cię nic nam nie będzie
Vitani- Nic nie powiem waszym rodzicom ale musicie z tond iść jasne?
Asha- Pff chciałabyś co niby może nam się tu stać?!
Vitani- Idźcie do domu!
Koda- Zostaw nas w spokoju co?!
Dzieci odeszły nie słuchając próśb Vitani
Vitani- Współczuję Kiarze i Kovu
Vitani odeszła a maluchy szły dalej
Koda- Wow ale ten las jest suchy
Asha- To w ogóle jest las?
Rodzeństwo spojrzało się na młodszą siostrę
Koda- A ty czemu nic nie mówisz
Leach- No ja... Podziwiam
Asha- A co tu jest do podziwiania?! tylko ziemia i wyschnięte drzewa i rośliny 
Nagle przed nimi stanęły 3 wściekłe lwice
Lwica- A wy co tutaj robicie?!
Maluchy ciągle nie traciły odwagi
Koda- Zwiedzamy a co nie podoba się?
Asha- Ale mają śmieszne twarze
Leach- Wyglądają jak by od tygodnia nic nie jadły
Rodzeństwo zaśmiało się
Lwica- No teraz już po was!
Lwice ruszyły do ataku a dzieciaki zaczęły uciekać ile sił w łapach gdy ominęli Złą Ziemie mogli odetchnąć  z ulgą
Asha- Robiło się strasznie
Koda- Bez przesady aż tak strasznie nie było
Leach- Mi to się nawet podobało
Koda- To czemu nic nie mówiłaś?
Leach- Nie chciałam wam przerywać
Asha- Bez przesady 
Asha podeszła i przytuliła siostrę
Leach- Ej ściemnia się wracajmy bo rodzice jeszcze się domyślą 
Asha- Albo spanikują i zaczną nas szukać
Wszyscy wracali do domu w bardzo dobrych humorach
Kiara- Gdzie wyście byli?!
Koda- Spokojnie byliśmy przy wodopoju
Kovu- My tu z mamą z skóry wychodzimy
Leach- To można tak?
Kiara- Skąd córeczko to tylko przenośnia
Simba- O dzieci już wróciły
Asha- Cześć dziadku!
Dzieci pobiegły przytulić Simbę
Kovu- Jeszcze nie skończyliśmy rozmowy
Leach- Tato przestań nas przesłuchiwać
Asha- A wiecie że widzieliśmy Vi...
Koda łapką zakrył jej usta
Kovu- Kogo widzieliście?
Koda- Widzieliśmy... yyy.... Nakaki
Koda uśmiechnął się sztucznie
Kiara- Nakaki? co to jest?
Koda- Too... Nazwaliśmy tak jedno drzewo
Kiara zaśmiała się
Kiara- No dobrze a więc jesteście wolni 
Kovu- Ale nie na długo bo tyle czasu spędziliście na dworze że nie mieliśmy kiedy tego zrobić
Leach- Czego?
Kiara- Idziemy się przejść
Koda, Leach i Asha uśmiechnęli się do siebie
Gdy wszyscy dotarli już na miejsce usiedli pod gwiazdami i zaczęli rozmawiać
Kiara- Wiecie że jak byliście mali nie dawaliście nam spokoju?
Leach- Jak to? w jaki sposób?
Kovu- Ciągle gdzieś uciekaliście
Kiara- Podobnie jak teraz
Wszyscy zaśmiali się
Po kilku długich minutach rodzina wróciła do domu i zasnęła 



Sorka że rozdział taki nudny i krótki ale jakoś nie miałam weny a poza tym wiecie szkoła i wgl... no cóż mam nadzieję że rozdział chociaż troszkę się podobał

Pozdrawiam 

Fini~










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Obserwatorzy