/zwierzeta/inne/czarna_lapka.cur

piątek, 25 marca 2016

Król Lew Rozdział 39

Kovu- Kopa błagam oszczędź mnie ja mam dzieci i muszę panować nad całym królestwem
Kopa- Hmm... Pomyślmy
Kovu uśmiechnął się do Kopy
Kopa- O! już wiem Nie!
Kovu zbladł
Kopa- I co już nie jesteś taki odważny jak zabije ciebie to zabiorę się za twoje lwiątka
Kopa podniósł łapę ku górze i wysunął pazury
Kopa- Dobranoc królu
Kovu zebrał swoje siły i odepchnął przeciwnika
Kovu- I co łyso ci?
Kopa miał bardzo zdziwioną minę lecz Kovu wykorzystując sytuację skoczył na niego z pazurami
Kovu- Będziesz żywy jeśli w 5 minut razem z twoim stadem opuścisz Lwią Ziemię 
Kopa- To stado Ziry
Kovu- Mniejsza z tym. Nie jesteście tu mile widziani zmiatać stąd 
Kopa ani trochę się nie wystraszył więc uznał że musi walczyć dalej
Walka trwała całą noc lecz Kiara wróciła szybciej żeby zaopiekować się dziećmi
Asha- Mamo gdzie tata?
Kiara- Walczy z tymi złymi lwami
Koda- Ja też będę taki dzielny w przyszłości
Kiara- Nie wątpię w końcu tata uznał że jesteście tacy sami
Koda uśmiechnął się szeroko
Leach- Oj już się tak nie przechwalajcie!
Kiara- Leach co jest? od jakiegoś czasu jesteś markotna
Leach- Nic się nie stało ja po prostu taka jestem! Coś ci nie pasuje?!
Kiara- Leach bez przesady można sobie pożartować ale w taki sposób nie będziesz się do mnie odzywać! Marsz do jaskini!
Leach- Dobrze a więc idę!
Następnego dnia Kiara była bardzo zaniepokojona bo ani Kovu ani Simba nie wrócili jeszcze do domu
Kiara- Mamo pójdę poszukać Kovu i taty zostaniesz z nimi?
Nala- Oczywiście córeczko ale uważaj na siebie
Kiara- Tak wiem
Kiara błądziła po Lwiej Ziemi bardzo długo aż  w gęstwinie opadającego pyłu zobaczyła potężną sylwetkę  z obawy że był to Kovu lub Simba szybko tam podbiegła. Lecz kurz zasłaniał jej widoczność i musiała poczekać aż opadnie. Gdy pył opad rozpłakała się i pochyliła nad postacią
Kiara- Kovu! żyjesz?! Nie ma ich możesz wstać!
Kovu nie wydawał żadnych dźwięków po 15 minutach Kovu dopiero się ocknął spojrzał na Kiarę i uśmiechnął się do niej lecz jej nie było do śmiechu ale kamień spadł jej z serca że Kovu żyję 
Kiara- Bardzo się martwiłam 
Kovu- To wszystko wina Kopy
Kiara- Kovu co ty wygadujesz? przecież Kopa i Vitani odeszli na łąkę
Kovu- To nie prawda oni dołączyli do stada mojej matki
Kiara zrobiła wielkie oczy
Kiara- Jak to?! Mój własny brat przeciwko nam?
Kovu- Niestety
Kiara- To nie możliwe
Kovu- Ale to nie to jest teraz najważniejsze co z maluchami?
Kiara- Z nimi wszystko dobrze. Chodź zaprowadzę cię do Rafikiego i on zobaczy czy coś ci dolega
Kovu- Nie trzeba tylko małe zadrapania i już
Kiara- Kovu chodź 
Kovu kiwnął głową. Ledwo co udało mu się wstać ale Kiara pomogła mu dojść do Rafikiego
Kiara- To ja cię z nim zostawię a poszukam ojca
Kovu- Dobrze ale bądź ostrożna 
Kiara- Wiem wiem
Kiara pognała do jednego miejsca i zobaczyła ojca który nie mógł już iść i szybko podbiegła do niego. Gdy tylko przy nim stanęła on od razu się przewrócił

Kiara- Tato co ci jest?!
Simba- T-t-t-to wszystko wina Ziry
Kiara- Co oni narobili?! to się w głowię nie mieści!
Simba- Kiara szybko idź po Rafikiego 
Kiara- Nie zostawię cię tak tutaj
Simba- Kiara biegnij proszę cię
Kiara wykonała polecenia ojca
Kiara-  Rafiki gdzie Kovu?!
Rafiki- Poszedł już do domu
Kiara- Chodź szybko mój ojciec potrzebuję pomocy!
Rafiki- Epidemia jakaś czy co?! Zaraz powiesz że twoja matka potrzebuję pomocy
Kiara- Nie wygłupiaj się! wczoraj napadło na nas stado Ziry
Rafiki- Oj to w ogóle inna sprawa chodź biegniemy 
Kiara razem z Rafikim biegli do Simby ile sił w łapach
Rafiki- Simba jestem już
Simba- To świetnie
Rafiki- Kiaro zostaw nas samych
Kiara wykonała polecenie i udała się do domu
Kiara- Kovu i jak się czujesz?
Kovu- Ze mną już wszystko dobrze
Nala- Kiaro co z ojcem znalazłaś go?!
Kiara- Tak teraz Rafiki się nim zajmuję
Po godzinie Simba wrócił do domu
Asha- Dziadku dobrze że jesteś już się martwiłam że cię nigdy nie zobaczę
Dzieci przytuliły się do Simby
Simba- Kovu musimy na ten temat poważnie porozmawiać trzeba coś z tym zrobić inaczej zabiją nas
Kovu zgodził się z tym kiwnięciem głowy 



Sorka że rozdział taki krótki ale jakoś tak wyszło

Pozdrawiam 

Fini~






poniedziałek, 21 marca 2016

Król Lew Rozdział 38

Kovu obudził się jeszcze przed wschodem słońca i wybrał się do wodopoju aby w spokoju wymyślić plan dzięki któremu uchroni swoje lwiątka
Kovu- Straciłem już chyba wszystkie pomysły
Mówił do siebie
Kovu- Nie wiem co mam zrobić jedyne rozwiązanie które przychodzi mi do głowy to...
Kovu- Ehh... Nie to głupie...
Po kilku minutach był już przy wodopoju
Kovu- Muszę przestać gadać sam do siebie
Jego stwierdzenie było sensowne a po 30 minutach był już w domu i to z planem
Kovu- Kiara!
Kiara wstała przerażona
Kiara- Co jest?! Zira zabrała maluchy?!
Kovu- Nie mam plan
Kiara- Jaki?
Spytała zaciekawiona
Kovu-Pójdę do niej!
Kiara- Do kogo?
Zapytała zupełnie nie podejrzewając o co chodzi jej mężowi
Kovu- No do Ziry
Kiara- Po co? Nie narażaj się jej
Kovu- Muszę
Kiara zrobiła wielkie oczy
Kiara- Kovu nie chcę cię stracić
Kovu- Nie stracisz
Kovu szybko pobiegł do matki a do Kiary przybiegła jej córka
Leach- Mamo gdzie pobiegł tata?
Kiara- Spokojnie nie przejmuj się kochanie
Leach- Nie przejmuję ja po prostu chcę wiedzieć gdzie jest
Kiara- Mhm.. A co od niego chciałaś
Leach- Nic ważnego...
Po czym odeszła dalej do jaskini
Kiara- Będzie trzeba uczyć te dzieci manier
Gdy Kovu dobiegł do Złej Ziemi od razu ujrzał swoją matkę która grzebała coś w ziemi
Zira- O Kovu po co tutaj przyszedłeś?
Kovu- Chcę porozmawiać
Zira- Chcesz wrócić?! O to cudownie zaraz wszystkich zawiadomię!
Kovu- Nie!
Krzyknął wściekle
Zira- Żartowałam teraz widzę że odkąd przeszedłeś na Lwią Ziemię to straciłeś swoje poczucie humoru
Kovu-  Czy możemy porozmawiać jak dorośli?
Zira- Och ależ oczywiście
Kovu- Dlaczego taka jesteś?!
Zira- Ja po prostu chcę pomścić twojego ojca
Kovu- Ale moje dzieci nic nie zrobiły
Zira- Ale wiem że jeśli je zabiję to wtedy dopiero weźmiecie to na poważnie
Kovu- Co?
Zira- To że sprawiliście mi wielką przykrość zabijając Skazę
Kovu- To nie jest wina moich dzieci! i zostaw je w spokoju!
Zira- Yh... Bardzo chętnie ale nie mogę
Kovu- Możesz ale tego nie chcesz
Zira- Skończmy ten temat dziękujemy za odwiedziny a teraz pa
Kovu skrzywił swój zgryz i poszedł w stronę Lwiej Ziemi
Kiara- Kovu i co?
Kovu- Nic nie udało mi się załatwić ona nie chce mnie słuchać
Kiara- Mówiłam ci że to bez sensu
Leach- O tato dobrze że jesteś!
Kovu- A co chciałaś?
Koda- Leach wracaj tu!
Leach- Potem porozmawiamy
Powiedziała stanowczo i pomknęła do rodzeństwa
Kovu- Jestem nie mile zaskoczony zachowaniem mojej matki
Kiara- Zaskoczony?! Ona taka była zawsze
Kovu- Chciałem coś mądrze powiedzieć
Kiara- Ale to nie było mądre
Nagle usłyszeli donośny krzyk Simby
Simba- Zira!!
Kovu- Ja zbiorę Lwicę a ty weź maluchy do Nali czekam na ciebie
Kiara- Dobrze za chwilę przyjdę
Kovu zebrał Lwicę i razem z Simbą zbiegli w dół
Kiara- Mamo popilnuj ich
Koda- Nie! my pójdziemy do wodopoju
Kiara- Dobrze a ty mamo chodź ze mną
Nala- Ale bądźcie ostrożni!
Kiara- Właśnie!
Koda,Leach i Asha- No okey!
Lwicę pomknęły do stada aby wesprzeć ich w bitwie
Zira- I co! nie spodziewałeś się mnie!
Kovu przymrużył oczy
Kovu- Nie wieże!
Zira- To uwierz! Masz synku jakieś ostatnie życzenie?!
Kovu- O tak!
Zira- No mów teraz masz szanse
Kovu- Życzeń się nie mówi inaczej się nie spełnią!
Zira- Kto ci takich kitów nawciskał?!
Simba- Kitów?! to są bardzo mądre słowa
Zira- Koniec tego! przejdźmy do sedna
Kovu- Oh... Z wielką chęcią
Oba stada biegły w swoim kierunku gdy spotkali się z sobą stado Ziry stanęło i zaczęło ryczeć
Natomiast stado Kovu szybko ruszyło do ataku

Simba- To nie ma sensu!
Zira- Oj ma!
Simba spojrzał przerażony
Zira- Jesteśmy sam na sam zobaczmy kto jest silniejszy!
Zira i Simba oddaleni od stada zaczęli się bezlitośnie bić a Nala spotkała Vitani
Nala- Vitani?! Ale przecież ty i Kopa mięliście uciec na łąkę
Vitani- Oszukaliśmy was wróciliśmy do stada mojej matki! i teraz zabijemy was!
Nala- Kopa też jest przeciwko nam?!
Vitani- A jak myślisz?!
Nala nie zdążyła nic powiedzieć bo Vitani skoczyła na nią i zaczęła się z nią szarpać
Kovu- Kiara gdzie jesteś?!
Kovu wołał tak przez długi czas ale nie słyszał odpowiedzi
Nagle z zaskoczenia rzucił się na niego potężny lew
Kovu nie mógł się otrząsnąć po tym nagłym rzucie na ziemię ale gdy otworzył szeroko oczy z gęstwiny pyłu zobaczył znajomego mu lwa
Kovu- Kopa?
Kopa- Zgadłeś! Brawa dla ciebie!
Powiedział Sarkastycznie
Kovu- Ale przecież ty odszedłeś na łąkę
Kopa- Tak tylko wam powiedzieliśmy tak na prawdę razem z Vitani dołączyliśmy do stada Ziry i teraz się na was mścimy jak Simba zabrał cię jej to ona zabrała wam mnie!
Kovu nie wierzył w to co słyszał
Kovu- I teraz chcesz mnie zabić?!
Kopa- Dokładnie!




Sorka że rozdział taki krótki ale jakoś z weną przy końcówce było gorzej :)


Pozdrawiam


Fini~



















poniedziałek, 14 marca 2016

Król Lew Rozdział 37

Rano gdy wszyscy już się obudzili Koda i Leach z zaskoczeniem spojrzeli na siostrę
Koda- Asha rany ci już zeszły!
Leach- Właśnie to jest bardzo dziwne
Asha- Nie wiem jak to możliwe?!
Kiara- Rafiki posmarował ci rany jakimś płynem 
Koda- Aaa to pewnie był jakiś magiczny płyn
Leach- Ej idziemy się bawić?
Zapytała rozweselona
Koda- Pewnie chodźmy
Dzieci pobiegły do wodopoju a w drodze rozmawiały ze sobą
Asha- Wczoraj było strasznie
Koda- No nawet ja to przyznam
Leach- Nie rozumiem czemu ona się tak na nas uparła
Asha- Nie lubi nas
Koda- Ale my jej nic nie zrobiliśmy 
Leach- Właśnie a ona się na nas uwzięła 
Asha- To nie jest fajne
Rodzeństwo zgodziło się z nią kiwnięciem głowy
Koda- Musimy coś z tym zrobić
Leach- Musimy jej dać nauczkę
Asha- To nie jest dobry pomysł rodzice nie będą szczęśliwi
Koda- Musimy jej pokazać kto tu rządzi 
Leach- I kto tu jest najlepszy!
Leach i Koda mieli już w głowach mnóstwo złych planów
Asha- Ale zemsta nie jest dobra 
Koda- Ale skuteczna
Asha- Wcale nie zemścisz się i co?
Koda- I będę mieć satysfakcję
Asha- Zmotywujesz ją jeszcze bardziej 
Koda zamilkł
Leach- No w sumie Asha ma rację
Asha stanęła w miejscu 
Koda- Czemu tak stoisz wyglądasz jak byś ducha widziała
Asha ledwo co wydobyła z siebie słowa
Asha- T... to...
Leach- No co!
Asha- Zira!
Koda rozejrzał się
Koda- Szybko za tą skałę
Rodzeństwo ukryło się za skałą i bacznie obserwowało każdy ruch wroga
Leach- Poszła już?
Zapytała szeptem
Koda- Nie jeszcze nie
Asha- Akurat idzie do wodopoju świetnie po porostu
Powiedziała sarkastycznie
Koda obejrzał się do tyłu
Koda- Ej... Tam idzie jej stado
Leach- Żeby nas tylko nie zobaczyli...
Rodzeństwo przytuliło się do siebie i zamknęło oczy
( Po 15 minutach)
Asha- Koda otwórz oczy zobacz czy poszli
Koda wykonał prośbę siostry gdy otworzył oczy serce mu mocniej zabiło
Koda- Wiejemy! Oni tu są!
Całe stado lwic również Zira stały nad małymi lwiątkami z podłymi uśmiechami. Gdy maluchy zaczęły uciekać lwice ruszyły na nimi
Asha- Nie mogę już biec!
Mówiła tracąc oddech
Koda- Jeszcze tylko trochę a będziemy w domu
Leach- Nie możemy się teraz poddać bo nas złapią
Na szczęście Kovu wypatrzył stado jego matki biegnące za jego dziećmi i szybko zbiegł z Skały i wyszedł stadu pod nos
Kovu- Co wy tu robicie?! 
Nagle z tłumu wyłoniła się Zira i podeszła do syna a dzieciaki pobiegły do Kiary
Asha- Mamo!!
Kiara- Co jest?!
Koda- Znów Zira i jej stado nas goniło
Asha- A my tylko chcieliśmy iść do wodopoju
Leach- Spotkaliśmy ich na drodze i schowaliśmy się za skałę
Koda- A oni nas znaleźli to zaczęliśmy uciekać
Kiara przytuliła dzieci
( U Kovu)
Kovu- Zostaw w spokoju te niewinne dzieci! Co one ci zrobiły?!
Zira przyłożyła łapę do ust
Zira- Urodziły się! Przez to jesteś dla mnie taki nie miły
Kovu- Skończ już jesteś dziecinna
Zira- Ja je jeszcze dorwę! A ty ich już nie uratujesz!
Powiedziała wściekle po czym dała znak stadu do odwrotu a Kovu wrócił na Skałę
Kiara- No cóż ściemnia się 
Kovu- Dzieci idźcie spać
Dzieci bez zastanowień i kłótni pognały do jaskini 
A do Kovu i Kiary doszli Simba i Nala
Kovu- Ja nie wiem co mam o tym myśleć
Kiara- One jej nic nie zrobiły
Simba- Co jest?
Nala- Zira znów zaatakowała?
Kovu- Tak goniła maluchy
Kiara- Z całym stadem
Kovu- A tak w ogóle jak ich znalazła?
Kiara opowiedziała całą historię 
Simba- Jakim prawem miała czelność ich gonić na naszej Ziemi?
Spytał poirytowany 
Kovu- Ona nie ma wstydu 
Kiara- Musimy coś z tym zrobić bo jeszcze zabije maluchy
Simba- Jutro jeszcze o tym porozmawiamy teraz jest późno dobranoc
Kiara i Kovu- Dobranoc
Wszyscy poszli spać a po 15 minutach już spali


Sorka że rozdział taki krótki i nudny ale bardzo chciałam coś napisać po prostu postaram się żeby następne były lepsze


Pozdrawiam 


Fini~








piątek, 11 marca 2016

Król Lew Rozdział 36

Asha biegła na końcu i to właśnie ją dopadła Zira. Gdy maluchy minęły Złą Ziemie dopiero zorientowały się że brakuje Ashy
Koda- Leach i co my teraz zrobimy?! Ona porwała nam siostrę!
Leach- Ja ja... nie wiem! musimy tam wrócić!
Koda nie odpowiadając siostrze znów przekroczył granice
Leach- Rozdzielimy się ja pójdę w lewo a ty pójdziesz w prawo
Koda- Nie! bo jak nas złapią to w pojedynkę się nie obronimy
Leach kiwnęła głową
Leach- To chodź w prawo
Rodzeństwo ruszyło wysuszoną ścieżką i rozglądało się na wszystkie strony
( U Ashy i Ziry)
Zira postawiła lwiczkę na kamieniu i powiedziała do niej
Zira- No! nareszcie mi się udało Kovu teraz będzie musiał tu przyjść i wtedy...
Asha- I wtedy?
Pytała przestraszona
Zira- I wtedy zabiję go!
Asha- Ale mówiłaś że to twój syn!
Zira krzyknęła na swoją wnuczkę
Zira- Wiem co mówiłam! Ale cóż on mnie opuścił to opuści też ten świat!
Asha- A co będzie ze mną?
Zira- Oj o to się już nie martw
Leach usłyszała głos Ziry
Leach- Ej chyba tam są
Koda spojrzał przez krzak
Leach- O kurde chyba jedyny krzak tutaj
Koda- Nie to jest teraz najważniejsze!
Zira- Poczekaj tu na mnie a ja zaraz wrócę ale jeżeli uciekniesz to nie wrócisz więcej do domu
Asha bardzo się przestraszyła
Koda- Teraz idziemy!
Leach- Asha szybko zabieramy  cię z tond dalej chodź!
Asha- Nie bo jeżeli zauważy że mnie nie ma to mnie zabiję
Koda- Szybko chodź
Leach- Chodźmy po rodziców
Koda- Zwariowałaś?! Jak się dowiedzą że tu przyszliśmy to będą wściekli!
Leach- Nie mamy wyjścia Asha zostań tu
Asha kiwnęła głową a jej rodzeństwo pognało do rodziców
Koda- Taatoo!!!!
Kovu- Co jest?!
Leach- Zira zabrała Ashę coś jej się stanie!!
Kovu- Kiara bierz lwicę idziemy tam 
Kiara- Mamo zostaniesz z nimi?
Nala- Oczywiście kochanie
Koda- Tato idę z tobą
Kovu- Nie!
Koda i Leach obserwowali jak rodzice i stado biegną na pomoc ich siostrze
Gdy dotarli na miejsce od razu zobaczyli Zirę jak tarmosi ich córkę
Kiara rozpłakała się
Kiara- Co ona z nią robi?!
Kovu szybko pobiegł do matki
Kovu- Oddaj ją!!
Zira- Ależ czemu znów wprowadzasz negatywne emocje synu?
Kovu- Nie gadaj oddaj ją!
Asha wyrwała się z ucisku Ziry i podbiegła do taty
Kiara- Asha przecież ty krwawisz
Kovu- A ty zadowolona jesteś?! prawie zabiłaś moje dziecko!
Zira- Jestem bardzo zadowolona należało ci się
Kovu wziął córkę w pysk i spojrzał z nienawiścią na swoją matkę
Kovu- Nienawidzę cię 
Powiedział szeptem po czym odszedł razem z Kiarą
Gdy dotarli do domu zaczęła się rozmowa
Kiara- Kovu biegnij po Rafikiego!
Kovu- Zabiorę Ashę i lepiej jak do niego pójdę
Kiara zgodziła się z tym kiwnięciem głowy
Kiara- A ja z wami sobie porozmawiam
Koda i Leach spuścili uszy po sobie
Koda- Mamo ale to było inaczej 
Leach- Byliśmy na Lwiej Ziemi w zasadzie bardzo blisko Złej i babcia do nas przybiegła i zaczęła mówić i w ogóle  a potem...
Koda- Rzuciła się na nas z pazurami a my uciekaliśmy i przez przypadek wpadliśmy na Złą Ziemie potem zawróciliśmy ale Asha z nami nie wróciła
Kiara- No jeżeli tak do było to ominie was kara ale proszę was nie chodźcie tam nigdy więcej  bo widzicie jak to się kończy a ja nie chce was stracić
Kiarze łzy pociekły z oczu
Leach- Mamo nie płacz
Koda- Przepraszamy
Dzieci przytuliły się do matki
Kiara- Mam nadzieję że Asha jest cała i zdrowa
Koda- No raczej nie jest w kawałkach
Leach- Kataru też nie ma 
Kiara- Oh... Ale nie o to mi chodzi
Nagle do Kiary podeszła Nala
Nala- Córuś i jak co się stało?!
Kiara- Nic takiego Kovu zabrał Ashę do Rafikiego
Nala- Na pewno wszystko będzie dobrze
Po godzinie Kovu wrócił z Ashą
Kiara- I co?
Kovu- Nic jej nie jest a teraz widać tylko zadrapania
Kiarze od razu poprawił się humor. A Koda i Leach od razu podbiegli do siostry
Leach- Asha dobrze że jesteś
Koda- Nie wiem co bym zrobił gdyby coś ci się stało!
Asha przytuliła się do rodzeństwa 
Asha- Dziękuję że tu jesteście
Kovu- Rozmawiałaś z nimi?
Kiara- Tak ale to nie jest ich wina
Kovu- No mam nadzieję
Kiara- Chodźmy już spać

Kiara położyła się a obok niej 3 lwiątka już smacznie spały przytulone do siebie



Sorka że rozdział taki krótki i nudny ale jakoś tak wyszło 


Pozdrawiam 

Fini~












czwartek, 10 marca 2016

Król Lew Rozdział 35

Rano gdy słońce jeszcze się nie pojawiło Koda pobiegł do Kovu
Koda- Tato, Tato!
Kovu- Tak synu?
Koda- Miałeś mi coś pokazać a zaraz będzie za późno
Kovu- No dobrze a więc chodź 
Ojciec i Syn poszli na sam szczyt Lwiej Skały i usiedli
Kovu- To wszystko co pokrywa słońce to nasze królestwo 
Koda- A to tam?
Koda wiedział co to za miejsce a nawet już tam był
Kovu spojrzał na Złą Ziemię 
Kovu- To Zła Ziemia nie wolno ci tam iść dobrze?
Koda kiwnął głową
Kovu- A jak mnie tu nie będzie to wtedy ty zapanujesz nad Lwią Ziemią
Koda uśmiechnął się 
Koda- Ja będę królem tego?
Kovu- Tak tego wszystkiego 
Koda- Już mi się to podoba
Kovu- Lecz bycie królem nie jest takie proste
Koda ziewnął
Koda- Okej tato dzięki za tą super historie a teraz idę się bawić z siostrami
Kovu uśmiechnął się do niego
Kovu- No idź
Kovu został na skalę a po kilku minutach podeszła do niego Kiara
Kiara- A ty co tutaj jeszcze robisz? Widziałam Kode jak szedł się bawić
Kovu- Oglądam sobie
Kiara- Mhm... No cóż nie chce ci przerywać...
Kovu przerwał jej
Kovu- Nie nie ja już i tak miałem iść
Kiara- No to chodźmy 
Kovu i Kiara razem zeszli w dół a po chwili dostrzegli lwicę która zbliża się do ich lwiątek
Kovu- Kto to jest?!
Kiara- Zira?
Kovu- Nie chyba Vitani
Kiara- Oszalałeś?! ona odeszła na łąkę przecież
Kovu- A spokojnie to jedna z naszych lwic
Kiara zachichotała 
Kiara- Mamy coś z wzrokiem
Kovu- To już nie te lata
Kiara- Nie przesadzaj tacy starzy nie jesteśmy
( U Kody, Ashy i Leach)
Koda- Wiecie że będę królem
Leach- Mhm... A ty wiesz że nas to nie obchodzi?
Koda- Wiem ale chciałem się pochwalić
Asha- Cieszymy się
Asha uśmiechnęła się do brata sztucznie
Koda- Mniejsza z tym idziemy na Złą Ziemię?
Asha- No co to za pytanie jasne że tak!
Wykrzyknęła radośnie. Gdy dotarli już na Złą Ziemie nie spodziewali się dzisiejszej niespodzianki
Jedna z Lwic podbiegła do Ziry
Lwica- Zira!
Zira- Co!
Lwica- Lwiątka twojego syna są tutaj
Zira uśmiechnęła się

Od razu pobiegła na spotkanie z maluchami gdy spotkała się z nimi na wąskiej dróżce od razu zaczęła rozmowe

Zira- Witam was!
Leach- Zejdź nam z drogi!
Zira- Ojejku jak ostro zupełnie jak wasz ojciec
Koda- Tak bo ci uwierzymy że znasz naszego ojca!
Zira- Oj znam i to bardzo dobrze wasz ojciec to mój syn!
Asha- Na prawdę?!
Koda- Coś ci nie wierze
Zira- Przyrzekam! ma na imię Kovu i jest podobny do ciebie
Zira wskazała łapą na Kode
Leach- Ona to chyba nasza babcia
Powiedziała do siostry szeptem
Asha- No chyba tak
Asha i Leach przytuliły się do Ziry Koda nie chcąc być gorszy również przytulił się do niej
Zira myślała że teraz pójdzie jak z górki i objęła maluchy
Zira- Nawet nie wiecie jaka jestem smutna
Asha- Czemu?
Zira- Wasz dziadek zabił mojego męża
Koda- Czyli naszego dziadka?
Zira- Tak dokładnie
Leach- Babciu przykro nam...
Leach- Biegniemy z nim porozmawiać!
Leach krzyknęła wściekle
Dzieciaki pognały do Simby
Leach- Coś ty zrobił!
Simba- Leach kochaniutka o co ci chodzi?
Asha- Nie udawaj!
Koda- Jesteś Mordercą!
Simba- Koda to są bardzo poważne oskarżenia
Asha- Zabiłeś naszego drugiego dziadka!
Simba- Ale ja...
Próbował coś powiedzieć ale dzieci nie dawały mu skończyć
Leach- Teraz już się nie wywiniesz!
Koda- Dokładnie znamy całą prawdę!
Naglę przybiegli Kovu i  Kiara
Kovu- Co tu się dzieje?!
Koda- Tato dziadek jest mordercą!
Kiara- Koda słonko co ty wygadujesz dziadek nie jest mordercą
Kovu- Może masz gorączkę? 
Kovu położył łapę na czole syna ale on ją szybko strzepnął
Koda- Nie mam! on jest mordercą!
Asha- Zabił drugiego dziadka
Kovu i Kiara wiedzieli o co chodzi
Kovu- Simba możesz iść my z nimi porozmawiamy
Simba kiwnął głową po czym odszedł
Kiara- Skąd o tym wiecie? Kto wam takich bzdur nagadał?
Koda- Babcia!
Kovu wiedział że była to Zira a kto inny mógł by nagadać dzieciom takich głupot
Kovu- A kto wam pozwolił tam w ogóle iść?! Przecież ci zakazałem!
Koda- Ale my...
Kovu- Koda zrozum że babcia jest zła i jej nie możesz słuchać ona nas nie lubi
Asha- Była bardzo miła!
Kiara- Tak ale ona jest zła
Kovu- Nie wolno wam chodzić na Złą Ziemie i zakazuje wam spotykać się z moją matką
Dzieciaki odeszły w złości nie odpowiadając na prośby ojca
Kovu- Ehh... I co ja mam z nimi zrobić?! wiedziałem że będą problemy
Kiara- Spokojnie to taki wiek potem będzie lepiej
Kovu- Potem czyli kiedy?
Kiara- Chodźmy wytłumaczyć tą sytuację Simbie
( U Ashy, Kody i Leach)
Asha- Nie rozumiem ich dlaczego nie chcą nam uwierzyć?!
Leach- Ja też nie mam pojęcia
Nagle do nich podbiegła Zira
Zira- I jak porozmawialiście z Simbą?
Koda- Tata twierdzi że jesteś zła 
Zira- No brawo! dopiero teraz to odkryliście?!
Zira rzuciła się na maluchy
Koda- Wiać!!...




Sorka że rozdział taki krótki i nudny  ale jakoś gorzej z weną wybaczcie


Pozdrawiam


Fini~









poniedziałek, 7 marca 2016

Król Lew Rozdział 34

Minęło kilka miesięcy lwiątka były już starsze. 
Gdy zaświeciło słońce dzieciaki wstały od razu i pobiegły do rodziców
Asha, Koda, Leach- Wstawajcie!
Krzyczały tak dopóki jeden z rodziców nie podniósł głowy
Kiara- Słucham was
Koda- Nie trzeba my chcieliśmy tylko powiedzieć że idziemy się przejść
Kovu- Jest za wcześnie
Leach- Wcale nie!
Kiara- Kovu pozwól im niech się pobawią
Kovu skrzywił się ale kiwnął głową
Koda- Dzięki
Asha- To idziemy!
Kovu- Ale uważajcie na siebie!
Leach- Dobrze!
Koda- No to gdzie dziś idziemy?
Asha- Hmm... Do wodopoju?
Wszyscy zaśmiali się głośno 
Koda- Haha dobre jasne że na Złą Ziemie
Leach aż podskoczyła
Leach- Gdzie?
Koda- Na Złą Ziemie nie znasz?
Leach nie chciała wyjść na głupią
Leach- No co ty pewnie że znam to moje ulubione miejsce
Gdy dotarli na Złą Ziemie spotkali Vitani
Leach- Kim ty jesteś?!
Vitani- Chwila ja was kojarzę jesteście podobni do mojego brata i Kiary
Koda- Kiary? Tak ma na imię nasza mama
Vitani już wiedziała o co chodzi
Vitani- Nie możecie tu być to nie jest miejsce dla was
Koda zaśmiał się
Koda- Proszę cię nic nam nie będzie
Vitani- Nic nie powiem waszym rodzicom ale musicie z tond iść jasne?
Asha- Pff chciałabyś co niby może nam się tu stać?!
Vitani- Idźcie do domu!
Koda- Zostaw nas w spokoju co?!
Dzieci odeszły nie słuchając próśb Vitani
Vitani- Współczuję Kiarze i Kovu
Vitani odeszła a maluchy szły dalej
Koda- Wow ale ten las jest suchy
Asha- To w ogóle jest las?
Rodzeństwo spojrzało się na młodszą siostrę
Koda- A ty czemu nic nie mówisz
Leach- No ja... Podziwiam
Asha- A co tu jest do podziwiania?! tylko ziemia i wyschnięte drzewa i rośliny 
Nagle przed nimi stanęły 3 wściekłe lwice
Lwica- A wy co tutaj robicie?!
Maluchy ciągle nie traciły odwagi
Koda- Zwiedzamy a co nie podoba się?
Asha- Ale mają śmieszne twarze
Leach- Wyglądają jak by od tygodnia nic nie jadły
Rodzeństwo zaśmiało się
Lwica- No teraz już po was!
Lwice ruszyły do ataku a dzieciaki zaczęły uciekać ile sił w łapach gdy ominęli Złą Ziemie mogli odetchnąć  z ulgą
Asha- Robiło się strasznie
Koda- Bez przesady aż tak strasznie nie było
Leach- Mi to się nawet podobało
Koda- To czemu nic nie mówiłaś?
Leach- Nie chciałam wam przerywać
Asha- Bez przesady 
Asha podeszła i przytuliła siostrę
Leach- Ej ściemnia się wracajmy bo rodzice jeszcze się domyślą 
Asha- Albo spanikują i zaczną nas szukać
Wszyscy wracali do domu w bardzo dobrych humorach
Kiara- Gdzie wyście byli?!
Koda- Spokojnie byliśmy przy wodopoju
Kovu- My tu z mamą z skóry wychodzimy
Leach- To można tak?
Kiara- Skąd córeczko to tylko przenośnia
Simba- O dzieci już wróciły
Asha- Cześć dziadku!
Dzieci pobiegły przytulić Simbę
Kovu- Jeszcze nie skończyliśmy rozmowy
Leach- Tato przestań nas przesłuchiwać
Asha- A wiecie że widzieliśmy Vi...
Koda łapką zakrył jej usta
Kovu- Kogo widzieliście?
Koda- Widzieliśmy... yyy.... Nakaki
Koda uśmiechnął się sztucznie
Kiara- Nakaki? co to jest?
Koda- Too... Nazwaliśmy tak jedno drzewo
Kiara zaśmiała się
Kiara- No dobrze a więc jesteście wolni 
Kovu- Ale nie na długo bo tyle czasu spędziliście na dworze że nie mieliśmy kiedy tego zrobić
Leach- Czego?
Kiara- Idziemy się przejść
Koda, Leach i Asha uśmiechnęli się do siebie
Gdy wszyscy dotarli już na miejsce usiedli pod gwiazdami i zaczęli rozmawiać
Kiara- Wiecie że jak byliście mali nie dawaliście nam spokoju?
Leach- Jak to? w jaki sposób?
Kovu- Ciągle gdzieś uciekaliście
Kiara- Podobnie jak teraz
Wszyscy zaśmiali się
Po kilku długich minutach rodzina wróciła do domu i zasnęła 



Sorka że rozdział taki nudny i krótki ale jakoś nie miałam weny a poza tym wiecie szkoła i wgl... no cóż mam nadzieję że rozdział chociaż troszkę się podobał

Pozdrawiam 

Fini~










sobota, 5 marca 2016

Król Lew Rozdział 33

Następnego ranka słońce bardzo mocno świeciło i rodzina królewska wstała wcześniej niż zwykle 
Kovu potrząsnął grzywą i wybrał się do wodopoju 
Kiara- Mamo dlaczego wczoraj tak długo was nie było?
Nala- Musieliśmy sobie bardzo ważnie porozmawiać z tatą
Kiara- Mhm... Mam nadzieję że się nie kłóciliście?
Nala spojrzała na córkę
Kiara- No nie serio?!
Nala- Ale to nie była ostra kłótnia
Kiara- Tak bo ci uwierzę... 
Po chwili do towarzystwa włączył się Kovu
Kiara- O dobrze że jesteś  zostań z dziećmi ja muszę coś załatwić
Nala- Kiara co masz na myśli
Kiara- Nie ważne...
Kiara popędziła do ojca 
Kiara- Wstawaj!!
Simba podniósł wzrok na wściekłą córkę
Simba- O co chodzi?
Kiara-  I ty mi się pytasz o co chodzi?!
Simba- Ale ja na prawdę nie wiem o co ci chodzi kochanie
Kiara- Ja już wszystko wiem o kłótni nie udawaj że nie pamiętasz!
Simba- A o to ci chodzi ale już się z mamą pogodziliśmy
Kiara- Ale obiecałeś coś
Kiara ciągle kłóciła się z ojcem
Simba- Kiara przestań!
Kiara- Ja nie wiem ty nie rozumiesz że mama jest  wrażliwa 
Simba- Kiara lwy czasem się kłócą to normalne
Kiara- Jesteś dziwny 
Simba- Dość! mam już dosyć!
Kiara odeszła bez słowa. Ruszyła w stronę wodopoju 
Simba- Oh... Co ja mam zrobić z tym uparciuchem?! 
Nala- O nie! Spóźniłam się
Simba- Nic się nie stało powiedziałem jej że czasem lwy się kłócą i już
Nala- Myślisz że zrozumiała?
Simba- Nie wiem w końcu jest dorosła
Nala kiwnęła głową 
Nala- Chodź się przejdziemy
Simba- No okej
(U Kovu)
Kovu- Nareszcie! A teraz maluchy leżcie tak
Dzieci leżały w objęciach Kovu spokojnie przez 5 minut a potem zaczęły rozrabiać
Kovu- O nie! Sam sobie nie poradzę
Kovu nie zauważył nadchodzącej Ziry 
Zira- O tak teraz się zemszczę 
Powiedziała szeptem i zabrała jedno lwiątko które było bardzo blisko niej 
Gdy Kovu uspokoił dzieci zauważył że brakuję Ashy
Kovu- O nie zgubiłem ją muszę ją znaleźć lwice zaopiekują się maluchami
Kovu chwycił w pysk  dwójkę lwiątek i zabrał je do lwic
Kovu- Proszę zaopiekujcie się nimi
Lwica- Ale przecież ich była trójka
Kovu- Asha znikła muszą ją znaleźć proszę zaopiekujcie się nimi
Lwica- No dobrze
Kovu przekazał lwiątka lwicą i pognał w stronę Złej Ziemi ale jego poszukiwania przerwała mu Kiara
Kiara-  A ty co tutaj robisz? miałeś się dziećmi opiekować
Kovu- No ja ee... Lwicę je pilnują a ja...
Kiara- Kovu mów prawdę
Kovu pochylił głowę
Kovu- No bo... Asha zniknęła
Kiara- Co?! Kovu zostawiłam cię samego z nimi na kilka minut a ty już zgubiłeś jedno z nich!
Kovu- Przepraszam właśnie ją szukam
Kiara- Pomóc ci? 
Kovu- Nie! Ty zajmij się maluchami
Kiara kiwnęła głową i pobiegła na Lwią Skałę
(U Simby i Nali)
Nala- Jaki piękny dziś dzień nie uważasz?
Simba- Tak masz rację 
Nala- Spójrz! Zira co ona trzyma w pysku?!
Simba wytężył wzrok
Simba- To chyba jakieś lwiątko
Nala- O nie! A jak to któreś  z miotu Kiary?!
Simba- Już tam biegnę
Gdy Zira zobaczyła że w jej stronę biegnie Simba od razu zaczęła uciekać
Simba- Zira! 
Zira stanęła na jakiejś skale 
Zira- Jeszcze jeden ruch a wrzucę ją do wody
Simba- Oddaj ją robisz na złość swojemu synowi
Zira- On już nie jest moim synem ty mi go odebrałeś!
Simba- Oszalałaś?! to że przeszedł na dobrą stronę nie znaczy że nie jest twoim synem
Zira- Ehh... Bierz ją straciłam humor
Simba szybko podbiegł i zabrał Ashe 
Nala- Uff masz ją
Simba- Tak wracajmy lepiej
Gdy Simba i Nala wracali spotkali się z Kovu
Kovu- Asha! 
Simba- Miała ją Zira
Kovu- Tak się domyślałem dziękuję  za pomoc
Nala- My zawsze jesteśmy chętni do pomocy
Kovu- Ale lepiej już wracajmy bo Kiara się niecierpliwi 
Gdy wrócili już do domu Kiara od razu podbiegła do Kovu 
Kiara- Znalazłeś ją! 
Kovu- Tak dokładnie to Simba ją znalazł 
Kiara spojrzała na ojca
Kiara- Ty?
Simba kiwnął głową
Kiara- Przecież się pokłóciliśmy
Simba- Kiaro to że się pokłóciliśmy nie znaczy że mam narażać na śmierć bezbronne lwiątko 
Kiara- Tato przepraszam. bo ja...
Simba przerwał jej
Simba- Już nie przepraszaj 
Kiara przytuliła się do ojca
Kovu- Połóżmy już maluchy jest  późno
Kiara- To chodźmy już spać
Nala- To dobranoc 
Nala po tych słowach szturchnęła Simbe i spojrzała na Kiarę a ona się do niej uśmiechnęła
Kiara- Oh... To był męczący dzień
Kovu zgodził się z tym kiwnięciem głowy
Kiara- Ale muszę ci przyznać że jesteśmy dobrymi rodzicami
Kovu- Tak tylko że zgubiłem dziś dziecko
Kiara- No tak... Ale i tak uważam cię za dobrego ojca
Kovu uśmiechnął się i spojrzał na lwiątka
Kiara- Słodko śpią nie uważasz?
Kovu- O tak bardzo a teraz dobranoc
Kiara- Dobranoc
W nocy gdy Simba już smacznie spał naglę obudziły go jakieś krzyki i płacze
Simba- Leach co ty tu robisz?
Powiedział szeptem 
Simba- Powinnaś być przy Kiarze zaniosę cię do niej
Gdy Simba odniósł lwiczkę na miejsce położył się i z trudem zasnął po tej niespodziewanej pobudce ale jakoś mu się udało.



Sorka że rozdział taki  nudny i krótki ale tak jakoś wyszło z weną było trochę gorzej ale myślę że mimo tego wam się podobało

Pozdrawiam 

Fini~








piątek, 4 marca 2016

Król Lew Rozdział 32

Nala podbiegła do Kiary 
Nala- Kiaro wstawajcie wszyscy już czekają
Kiara- Dobrze już wstaje 
Kiara otrząsnęła się i zaczęła budzić Kovu o dziwo wstał bardzo szybko dzieci też wstały dość prędko ale widać było że chciały jeszcze pospać
Gdy królewska rodzina weszła na Lwią Skałę. Rafiki zbliżył się do Kiary i namaścił czoła lwiątek po czym zabrał jedno z nich Simba podszedł i również zabrał jednego malucha Kovu też a Nala i Kiara stanęły za nimi
Gdy w końcu Lwiątka zostały ukazane wszystkie zwierzęta zaczęły wiwatować na cześć nowych potomków królewskiej rodziny
Maluchy natomiast były troszkę przestraszone nie miały pojęcia co się dzieję. Po skończonej ceremonii gdy maluchy wróciły do mamy od razu zaczęły rozrabiać
Nala- Jakie z nich słodziaczki
Kiara- Tak wiem mamo
Nala- To są najsłodsze lwiątka jakie widziałam nie licząc ciebie i Kopy oczywiście
Kiara zaśmiała się
Kiara- Spokojnie też uważam że są przesłodkie 
Kovu- Z tego co widzę to Koda pójdzie w moje ślady będzie taki odważny jak ja
Kiara- Oj już się tak nie wymądrzaj 
Kovu spojrzał na Kiare i uśmiechnął się
Simba- O nie
Kovu- Co jest?!
Simba- Zira i jej stado
Kovu- Kiara schowaj się a ja biegnę po lwice
Simba- Czekaj pójdę z tobą
Gdy dobiegli do Ziry Kovu odezwał się wściekły
Kovu- Czego tu chcesz?!
Zira- Jeszcze masz zły humor? dobrze się składa bo ja też skoro taki jesteś dla swojej matki to ja będę gorsza
Kovu- Co masz na myśli?
Zapytał zaniepokojony
Zira- O już ty dobrze wiesz
Kovu skrzywił się cały czas nie wiedząc o co chodzi
Zira- Atak!
Kovu- Okej już kumam
Zira- No Simba teraz może uda mi się cię zabić
Zira rzuciła się na Simbe ale Kovu w ostatniej chwili rzucił się na matkę 
Oboje turlali się prosto do przepaści
Kovu- Dlaczego to robisz?!
Zira- Oni mi cię odebrali!
Kovu- Miałaś szanse mogłaś przyjść do stada ale zignorowałaś to!
Zira- I teraz niby moja wina?!
Kovu- A jak myślisz?!
Kovu w ostatniej chwili zorientował się że zaraz wpadną do przepaści zaparł się łapami i puścił Zire
Zira spadła na małą skałę wiedziała że Kovu już jej nie widzi więc okrężną drogą poszła do domu jej stado zobaczyło że znikła przywódczyni i zrezygnowało z walki i ruszyło na Złą Ziemie 
Simba- Kovu wszystko dobrze?
Kovu- Tak ale Zira wpadła do przepaści i nie wiem czy żyje czy nie
Simba- Spokojnie nie przejmuj się tym
Kovu- A ty jak z tobą?
Simba- Wszystko dobrze tylko małe zadrapania
Kovu- Nie wiem dlaczego mam taką matkę
Simba- Kovu rodziców się nie wybiera ona taka jest i już
Kovu kiwnął głową i ruszył za Simbą
Kiara- Kovu wszystko w porządku?! widziałam jak turlałeś się z Zirą
Kovu- Tak w porządku ale nie wiem czy ona przeżyła 
Kiara- Pewnie żyje może chwyciła się jakiejś skały albo coś
Kovu- Miejmy tylko nadzieję że już tu nie wróci
Kiara- Jak żyję to wątpię że tu nie przyjdzie 
Kovu- Ja też ale warto pomarzyć 
Kiara zgodziła się z tym mrugnięciem 
Kovu- A jak tam maluchy?
Kiara- Śpią 
Kovu- No właśnie coś tak przeczuwałem bo jest bardzo spokojnie
Kiara- Mamy chwilę spokoju 
Oboje się cicho zaśmiali 
Nala- Kovu!
Kiara- Mamo ciszej dzieci śpią
Nala- Ops przepraszam
Kovu- A o co chciałaś zapytać?
Nala- Czy nic ci nie jest
Kovu- Nie nic wszystko w porządku
Nala- To dobrze. Jestem ciekawa jak sobie poradzicie jak maluchy będą starsze
Kiara- Na pewno bardzo dobrze
Nala- O jaka pewność siebie
Kiara- Mamo ja zawsze byłam pewna siebie 
Nala- No tak Kiarko masz rację
Gdy dzieci się obudziły Koda od razu pobiegł do taty 
Kovu- I już zaczynają psocić 
Kiara- Przyzwyczajaj się jak będą starsi to ich nie złapiesz
Kovu- Haha chciałem ci przypomnieć że mi w szybkości nikt nie dorówna
Kiara- Mhm to ja chciałam ci przypomnieć że to ja wygrałam z tobą wyścig
Kovu- Ha ha ha bardzo śmieszne
Kiara- No bardzo 
Simba- Kovu mam prośbę 
Kovu spojrzał na Simbę
Simba- Czy...
Simba nie zdołał dokończyć ponieważ przerwała mu Nala
Nala- Simba prosiłam cię o coś
Simba- Ale ja...
Nala- Idziemy się przejść co ty na to?
Simba- Nie chce
Nala- Przepraszam najwidoczniej źle to zabrzmiało chciałam powiedzieć idziemy się przejść już!
Simba spuścił głowę w dół i ruszył za Nalą
Kovu- Wow stanowcza ta twoja mama
Kiara- Tak ale tylko wtedy gdy jest zła więc spokojnie
(U Simby i Nali)
Simba- Dlaczego mnie tak poniżasz?!
Nala- Nie poniżam tylko chce nauczyć cię żebyś nie wtrącał się w nie swoje sprawy
Simba- Ale ja się nie wtrącam! Jestem dorosły nie masz prawa mi rozkazywać!
Simba coraz bardziej był wściekły
Nala- Na prawdę? uważasz się za dorosłego ale nasz dialog jest na poziomie małych dzieci
Simba- Nie mam na ciebie słów 
Nala- Dlaczego taki dla mnie jesteś?!
Simba- Ja?! To ty od rana jesteś dla mnie wredna!
Nala traciła już siły na kłótnie
Simba- Nie wiem co mam o tobie myśleć
Nala- Simba chyba nie chcesz brać rozwodu co powie Kiara
Simba- Ona jest dorosła
Nala- Ale...
Simba- Mną nie będziesz rządzić!
Nala- Nie rządzę mi po prostu na tobie zależy!
Simba tylko uśmiechnął się złowrogo
Nala- Co masz na myśli?!
Simba nic jej nie odpowiedział tylko odszedł 
Nali łzy poleciały z oczu i szybko pobiegła do jakiegoś cichego miejsca bała się bo było ciemno ale łzy zamazywały jej widoczność i przez to obijała się o kamienie wystające z ziemi
Gdy dotarła na miejsce od razu położyła się i zaczęła płakać dotykając łapą wody

Nala- Co ja zrobiłam nie tak?! przecież zawsze nam się dobrze układało a jeżeli on mnie już nie kocha?
Nala zaczęła się obwiniać i coraz bardziej płakała
Nala- Nie wiem co zrobiłam źle! Jestem okropna. W sumie nie mogę się obwiniać po prostu chciałam lepiej dla Kiary i Kovu to źle przecież to on ciągle im się wcinał a może byłam dla niego za ostra?!
Może i on ma rację nie wiem co mam zrobić on już chyba mnie nie kocha
(U Simby)
Simba- I co ja narobiłem?! Pewnie teraz mnie nienawidzi mogłem nie być taki ostry przecież ja ją kocham nie opuściłbym jej muszę ją znaleźć!
Simba zaczął szukać po wszystkich zakamarkach Lwiej Ziemi jakie znał lecz Nali nigdzie nie było ale w końcu przypomniał sobie jedno szczególne miejsce...
(U Kiary i Kovu)
Kiara- Coś i długo nie ma
Kovu- Nie martw się potrzebują odpoczynku w końcu dopiero co zeszli z tronu
Kiara- Martwię się o nich
Kovu- Spokojnie na pewno nic im nie jest pewnie się świetnie bawią
Kiara- Może i masz rację 
Kovu przytulił Kiare
Kovu- Nie martw się o nich pewnie wrócą późno w nocy chodźmy spać i tak jest już późno
Kiara- Okej
(U Simby i Nali)
Simba- Okej muszę ją przeprosić i wszystko wytłumaczyć to wchodzę 
Simba przedostał się przez gęstwiny krzaków i ujrzał płaczącą Nale
Simba- Nala tutaj jesteś
Nala- A co cię to obchodzi ty i tak mnie już nie kochasz
Simba- Oszalałaś? Przepraszam za tamto nie wiem co we mnie wstąpiło ja , ja  naprawdę nie chciałem wybacz mi
Nala spojrzała na Simbę
Nala- Ja też przepraszam nie powinnam cię tak poniżać i być taka ostra
Simba- To głównie moja wina nie potrzebnie zacząłem awanturę
Nala przytuliła się do Simby ale łzy ciągle leciały jej z oczu
Simba łapą otarł jej łzy
Simba- Nie płacz już
Nala uśmiechnęła się
Nala- Wracajmy pewnie Kiara się niecierpliwi
Simba- O tak dobry pomysł
Gdy wrócili do domu Kiara i Kovu już spali więc oni też postanowili się położyć







Sorka że rozdział taki krótki ale obiecałam wam dwa rozdziały i jak skończyłam rozdział 31 zabrałam się za ten i zostawiłam go niedokończonego i dopiero teraz się za niego zabrałam a jest już późno a poza tym stopniowo kończyła mi się wena może następny rozdział będzie lepszy 


Jak ktoś jeszcze nie wszedł albo nie widział tej wiadomości to zapraszam na bloga mojej Najki Zoskii bo jej blog jest serio super 

A więc zapraszam serdecznie na jej bloga wszystkim bloggerą życzę weny

Pozdrawiam 

Fini~














Obserwatorzy